Z gorzkim uśmiechem na ustach brunet przypatruje się jak dziewczyna stawia na stole zastawę dla dwóch osób. Opiera się plecami o oparcie krzesła i przymrużając powieki napawa się zapachem dochodzącym z kuchni – potrawka z kurczaka, jego ulubiona. Tak dawno nie czuł w ustach tego smaku potrawy, który potrafiła wydobyć tylko Blanka. Ona sama tak bardzo zmieniła się od ich ostatniego spotkania. Kosmyki długich brązowych loków zastąpiła krótką fryzurą do ramion, jej kości policzkowe wyostrzyły się, a oczy straciły swój piękny blask. Nie uśmiecha się tak dawniej, jej sylwetka zdaje się być jeszcze wątlejsza i bardziej krucha niż przedtem.
Stawiając na stole półmisek z parującym jedzeniem dziewczyna zajmuje miejsce naprzeciwko niego. Nakłada sobie niewielką porcję potrawki i nalewa wina do dwóch wysokich kieliszków. W tle leci ich piosenka – ta sama przy której po raz pierwszy się pocałowali.
Upijając łyk alkoholu Blanka uśmiecha się delikatnie pod nosem.
- Nasza piosenka. Pamiętam jak wtedy poprosiłeś mnie do tańca, a ja uznałam cię za wariata. Broniłam się, ale w końcu udało ci się mnie namówić. Tańczyliśmy, byliśmy tak blisko sobie i wtedy po raz pierwszy mnie pocałowałeś, a ja poczułam te motyle w brzuchu. – wzdychając cicho brunetka odstawia na blat stołu kieliszek z winem – Pokochałam cię, a potem wszystko tak szybko się potoczyło. Planowaliśmy ślub, chcieliśmy mieć dzieci i być ze sobą do końca życia, dopóki śmierć nas nie rozłączy. – po jej bladych policzkach powoli toczą się pierwsze kropelki słonej cieczy – Tak bardzo mi ciebie brakuje, Michał.
Milczał. Wiedział, że i tak nie usłyszy jego słów. Podobno dusze po śmierci zostają na ziemi jeśli mają jakieś niedokończone sprawy. On miał jedną – nie mógł zostawić Blanki. Od czterech lat towarzyszył jej w dzień i w noc, opiekował się nią, ochraniał swymi niewidzialnymi ramionami przed całym złem świata, ale nie mógł sprawić by przestała cierpieć. Widział jak po jego pogrzebie stała na tym przeklętym dachu, jak płakała, jak bardzo chciała wtedy umrzeć i nie był w stanie jej przed tym powstrzymać. Krzyczał, prosił, groził, łapał za dłonie, ale ona i tak go nie czuła. Gdyby wtedy nie pojawił się Kuba… nawet nie chciał myśleć co mogłoby się stać.
- Dlaczego nie ma ciebie ze mną, przecież cię kocham.
Wstaje z miejsca i podchodzi do niej. Jego dłoń ostrożnie głaszcze mokry od łez policzek. Gdyby tylko mogła poczuć jego obecność. Myślał, że przez te wszystkie lata zdołała już pogodzić się z jego śmiercią, ale dzisiejszy dzień utwierdził go w przekonaniu, że nie może jeszcze odejść. Gdyby żył dziś obchodziliby piątą rocznice swojego związku. Być może byliby już małżeństwem, mieszkali w innym mieście i toczyli normalne życie, jednak los nie był dla nich łaskawy.
Moja Królewna.
Nikt, nawet Novotny, nie wie w jak koszmarnym stanie psychicznym znajduje się brunetka. Tylko on widzi jak podczas bezsennych nocy płacze w poduszkę, jak oglądając zdjęcia obwinia siebie o jego śmierć i jak mocno za nim tęskni. Zamknęta w kokonie własnego bólu i smutku nie pozwalała nikomu się do siebie zbliżyć.
W pośpiechu wstając dziewczyna zostawia nietknięty nawet posiłek i biegnie do swojej sypialni. Rzuca się na łóżko i przyciągając kolana do brody przegryza wargi, aby stłamsić szloch. Łzy non stop wypływają spod jej zmęczonych powiek, skutecznie zamazując widziany obraz.
Biegnie za nią. Spoglądając na jej smutne oblicze przeklina swój parszywy los. Powinien żyć… dla niej.
Przepraszam, skarbie.
Kładzie się obok niej i zamyka jej drobne ciało w szczelnym uścisku swych ramion. Jego wargi co chwila składają delikatne muśnięcia na jej włosach… a ona leży, w wielkim łożu, nieświadoma jego obecności…
***
No i jestem. Mam nadzieję, że udało mi się Was chociaż trochę zaciekawić, a te przejścia z narracji Michała do tego co dzieje się z Blanką nie są dla Was zbyt kłopotliwe. W tym opowiadaniu nie będzie narracji w pierwszej osobie, jedynym i głównym narratorem będzie Michał. A dlaczego Marcin jako jeden z głównych bohaterów? Bo go lubię, jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało to zaraz po Michale i Kadziu właśnie Marcin należy do moich ulubionych postaci polskiego volley’a. No cóż to co teraz kolejny egzamin, a z Wami zobaczę się już nie długo. Pozdrawiam
No i jestem. Mam nadzieję, że udało mi się Was chociaż trochę zaciekawić, a te przejścia z narracji Michała do tego co dzieje się z Blanką nie są dla Was zbyt kłopotliwe. W tym opowiadaniu nie będzie narracji w pierwszej osobie, jedynym i głównym narratorem będzie Michał. A dlaczego Marcin jako jeden z głównych bohaterów? Bo go lubię, jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało to zaraz po Michale i Kadziu właśnie Marcin należy do moich ulubionych postaci polskiego volley’a. No cóż to co teraz kolejny egzamin, a z Wami zobaczę się już nie długo. Pozdrawiam
Ja już jestem zaciekawiona i możesz być pewna, że nie opuszczę Cię aż do ostatniego tutaj. Bardzo fajny pomysł z tym, żeby powrócić tu i napisać dalsze losy Blanki i to jak radzi sobie z utratą Michała po tylu latach. Extra pomysł z tą narracją prowadzoną przez Michała. Nie wiem czy ja Ci o tym już mówiłam czy też nie, ale podziwiam Cię za to, że miałaś siłę pokierować tak losem Michała. Ja wiele razy próbowałam coś takiego zrobić, ale w ostatecznym rozrachunku nie potrafiłam się na to zdecydować. Jesteś wielka i już :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Ja równie nie uważam, żeby ten pomysł Cię przerósł. To był ...
Ja równie nie uważam, żeby ten pomysł Cię przerósł. To był jeden z Twoich lepszych rozdziałów. Zawsze ciężko się piszę gdy piszę się ze strony nie głównej bohaterki, a postaci męskiej czy drugoplanowej. Na nie nigdy nie mamy tak dokładnego pomysłu jak na pierwszą postać, która wiedzie w opowiadaniu. Bardzo podoba mi się postać Marcina, za którym notabene za bardzo nie przepadam, ale w tym opowiadaniu jest w nim coś ujmującego.
Onecie to jest rozwód z orzeczeniem o Twojej winie!
Nie mam wrażenie że cię to przerosło, mi się na każdym kroku podoba, szczególnie "szpiegujący" Michał Nie wiem dlaczego ale to jak on jest obok swoich bliskich wywołuje u mnie uśmiech na twarzy, bo on tak bardzo chciał by pomóc, a nie może, jednak jak widać Marcin dał sobie z tym radę i odnalazł Blankę tak jak tego chciał Michał
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam na przenosinami gdzie indziej, bo to co planuje onet mnie lekko przeraża
Robie sie coraz bardziej interesująco:) Zarówno Blanka jak i Marcin cierpią i starają się jakoś żyć. Ale żadne z nich nie jest w stanie jak na razie pogodzić sie z utratą drugiej osoby... może ich spotkanie cos zmieni? mam taka nadzieję:)
OdpowiedzUsuń[niezapomniana-przeszlosc]
Pozdrawiam:*
To dziwne, patrzeć jak Michał popycha w ramiona Magneto swoją ukochaną... Jednak zaraz potem pojawia się ta jego troska o Blankę, i wiem, czemu tak właśnie robi, a nie inaczej... Podziwiam Go, bo właśnie pokazuje, ile dla niego znaczyła Blanka. A znaczyła, jak widać, na prawdę dużo ...
OdpowiedzUsuńniezmiennie wzrusza mnie tu Michał. chyba każda z nas chciałaby mieć takiego anioła stróża. planujesz jeszcze pojawienie się tutaj Jakuba N. (ślinotok)??
OdpowiedzUsuńodcinek genialny zresztą jak całe opowiadanie....
OdpowiedzUsuńmiałaś naprawdę świetny pomysł żeby pisać z perspektywy Michała...
super się to czyta;)
chyba każdy chciałby mieć takiego anioła stróża jak Bąkiewicz....
szkoda tylko że nic nie może zrobić, że jest tylko obserwatorem...
ale chyba wszystko zaczyna zmierzać ku dobremu...
może Blanka i Marcin zbliżą się do siebie....
myślę że wiele ich łączy...
oboje wiele przeszli i zasługują na szczęście....
oby wszystko szło w dobrym kierunku....
czekam na nexta
pozdrawiam;***
Heh jakoś obraz niezdecydowanego nie pasuje mi do Marcina Możdżonka ale różne perypetie życiowe zmieniaja ludzi:). Uważam, ze takie inne opowiadanie to świetny pomysł i fajnie, że na coś takiego się zdecydowałaś!
OdpowiedzUsuńAleż z Michała to ideał! Jak bardzo musiał kochać i nadal kocha Blankę,ze pragnie tylko tego by znalazła sobie kogoś innego. Nadal dla mnie ciężko się to czyta,ale głęboko wierzę,ze Marcinowi i Blance się uda poskładać swoje złamane serca. Tym bardziej,ze sami robią ku temu pierwsze kroki :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMówiłam coś, że lubię jak mi skasuje sie komentarz? no to powiem, mmm uwielbiam -.-
OdpowiedzUsuńAle pamiętam, że miało być o tym, że Bąkiewicz jest genialny i jego kreacja tutaj wymiata :D taki cwany chochlik no ;p biednego Marcina poganiał, a musi wiedzieć, że nie każdy jest takim urodzonym uwodzicielem jak on ^^ Cieszę, że mimo wszystko Możdżi się odważył, no i ta kawa ^^
NO i pamiętam, że miałam cię wyzwać ;p ale przejdę w łagodniejszy ton: o ile ciężko ci się pisało, to wyszło genialnie ;) dopieściłaś ten odcinek oj tak :)
Pozdrawiam
Jak teraz się nie uda, to wystosuję petycje do tego gł.piego Portalu! już opanowuje emocje :) ech kobito! uwielbiam to opowiadanie!! jest genialne! Michał anioł stróż, który chcę żeby jego ukochana była szczęśliwa:) póki co dalej cierpi i opłakuje jego śmierć, wiem, że to trudne, bo Blanka musi sama chciec dać sobie drugą szanse, a ona i Marcin są póki co doświadczeni życiem. Czasem od banalnej sytuacji jaką jest w tym wypadku- kawa wszystko może mieć swój początek. Uwielbiam Michała w takiej odsłonie ;p niecierpliwy to on jest, ale jak anioł Stróż zawsze może więcej i chce po prostu żeby ta dwójka osób w końcu siebie zauważyła. Genialne! Czekam, aż się uporasz z przenosinami.
OdpowiedzUsuńTen pomysł wcale Cię nie przerósł. Wprost przeciwnie, to chyba jeden z najlepszych odcinków jakie pojawiły się na tym blogu. Michał jest jak cholerne ideały, które albo nie istnieją albo są nielicznymi wyjątkami. Kocha Blankę i jest przy niej niemal cały czas, towarzyszy jej chociaż ona nie może poczuć jego obecności. Chce dla niej jak najlepiej i chyba dlatego chciałby połączyć ją z Marcinem. Przyjacielem, który przeżył miłosny zawód. To musi kosztować go dużo siły ale widać jak bardzo ją kocha skoro jej szczęście jest najważniejsze, nawet jeśli obok niej ma być teraz Cinek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
O Boże... Zaczęłam od pierwszego, i to jeszcze dziś... Opadła mi szczęka, a łzy spływają po policzkach. Piękne. Tylko dlaczego tak smutne.
OdpowiedzUsuń