Nonszalancko siedząc na krześle z łobuzerskim uśmiechem przygląda się jak jego dawny kolega próbuje ugotować sobie obiad. Dosypując kolejne przyprawy do niewielkiego garnuszka Możdżonek co jakiś czas drewnianą łyżką miesza całą potrawę. W zaciszu swojego bełchatowskiego gniazdka środkowy nie ma pojęcia, że jest obserwowany. Jakkolwiek dziwnie to brzmi to właśnie możliwość podglądania innych stanowiła jedynym pozytyw sytuacji w jakiej obecnie znajduje się Michał. W końcu tylko w ten sposób może być blisko kobiety, którą kocha, może głaskać kosmyki jej gęstych, kasztanowych włosów w momencie gdy dziewczyna kładzie się do łóżka, może dotykać jedwabnej skóry na jej bladym policzku kiedy płacze i szeptać do ucha słowa, które tak bardzo pragnie usłyszeć: „ Jestem przy tobie, królewno”. Gdyby jeszcze tylko mógł zabrałby od niej cały smutek i cierpienie, ale w tej kwestii jest tak cholernie bezradny.
- Pieprzony Pascal! – Marcin zgarniając z gazu naczynie z parującym jedzeniem wrzuca je do zlewu pełnego brudnych naczyń – Miało być proste, szybkie i smaczne, a jest piekielnie trudne, czasochłonne i niejadalne.
Bąkiewicz śmieje się widząc jak zażenowany Możdżonek leniwie opada na niewielką kanapę stojącą w salonie. Podchodzi do niego i dopiero teraz zauważa mały, błyszczący przedmiot leżący na drewnianym blacie stolika. Marcin biorąc błyskotkę w swoje wielkie, silne dłonie ostrożnie obraca nią pomiędzy palcami.
Bransoletka Blanki.
Dostała ją od niego na imieniny. Delikatny srebrny łańcuszek na którym znajdowało się kilka małych ciemnozielonych kamieni z miejsca spodobał się brunetce i od tamtej pory nie rozstawała się z nim ani na minutę. Dzisiejszego ranka młoda kobieta rzeczywiście nie mogła znaleźć swojej biżuterii, jednak nawet przez myśl Bąkiewiczowi nie przeszło, że zguba znajdzie się tak szybko. Zapewne podczas ich zderzenia na jednej z bełchatowskich ulic bransoletka musiała zsunąć się Blance z przegubu, a Możdzi widząc ją wziął ze sobą z zamiarem oddania przy najbliższej okazji.
Długie, smukłe palce siatkarza ostrożnie dotykają maleńkich kamyczków na biżuterii. Dopiero teraz Michał zauważa gorzki uśmiech na twarzy kolegi. Wydarzenia ostatnich tygodniu musiały dać mu nieźle w kość i chociaż Możdżonek nie ukazywał tego publicznie to pod maską powagi i spokoju ukrywał rozbite na milion drobnych kawałeczków serce. Z Hanią znał się tyle lat, planował z nią wspólną przyszłość, a ona na miesiąc przed ślubem przyszła do niego z wiadomością, że jest w ciąży, a Marcin nie jest ojcem dziecka. Więcej nie chciał wiedzieć. Na szczęście liga włoska właśnie dobiegała końca, więc niespełna tydzień później środkowy był już w Polsce... sam, bez kobiety, która podobno tak bardzo go kochała.
- Co mam z tym zrobić? – Marcin wzdycha głośno wygodniej opadając w miękkich poduszkach sofy
Znajdź Blankę!
Bąkiewicz wie, że jego żądanie nie jest takie łatwe do realizacji jak mogłoby się wydawać. Od jego śmierci dziewczyna skrzętnie zamyka się przed jakimkolwiek kontaktem z ludźmi, którzy mogliby przypominać jej o nim. Złożyła wymówienie w pracy, zmieniła numer telefonu, przeprowadziła się do innego mieszkania – wszystko po to, aby ukoić ból po jego stracie. Jednak mimo największych chęci wciąż tak mocno czuje jego brak. On też tęskni, tak bardzo pragnie ukoić jej ból i sprawić by znów się uśmiechała, a ta piekielna bezsilność tylko go deprymuje. Za życia tyle razy czytał, że po śmierci człowiek nie czuje nic oprócz błogiego spokoju, a tymczasem on cierpi widząc jak kobieta, którą kocha wypłakuje hektolitry łez podczas kolejnych bezsennych nocy.
Marcin, pomóż jej.
On już nie może nic dla niej zrobić. Jego zadanie kończy się jedynie na biernym obserwowaniu, a Blanka potrzebuje prawdziwego mężczyzny, który na co dzień będzie dla niej oparciem. Chociaż kiedyś nawet by o tym nie pomyślał, to teraz dostrzega podobieństwo pomiędzy brunetką a Możdżonkiem. Oboje przeżywają swój wewnętrzny dramat i zamykając się w kokonie własnych przeżyć nie chcą dopuścić do siebie nikogo. Ona potrzebuje ciepła i miłości, on zrozumienia i szczerości. Pasują do siebie i muszą sobie to wreszcie uświadomić.
Zrób coś!
Ambiwalencja Marcina zaczyna go irytować. Stoi tuż przy nim i ma ochotę na niego nawrzeszczeć, ale doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mężczyzna nie usłyszy żadnego słowa. Chowając dłonie w kieszenie spodni Bąkiewicz z dezaprobatą kręci głową i już ma zamiar odejść kiedy dostrzega jak Możdżonek sięga dłonią po komórkę. Zaciekawiony zerka przez jego ramie i widząc jak wybiera numer Pauliny Wlazły mimowolnie się uśmiecha. Zupełnie nieświadomy jego obecności siatkarz postępuje zupełnie tak jak mu kazał – zaczyna coś robić.
- Cześć Paulina, z tej strony Marcin. Słuchaj tak się zastanawiałem, masz może jakiekolwiek namiary na Blankę…
Widząc niezdecydowanie kolegi Bąkiewicz teatralnie przewraca oczami. Ponad dwumetrowy, rosły mężczyzna, który niejednokrotnie musiał stawać oko w oko z ogromnymi życiowymi przeszkodami, teraz bał się wejść do niewielkiej firmy przewozowej w której pracowała Blanka.
No Możdżon, bądź chłop a nie baba!
On nigdy nie miał problemów z kobietami, a gdyby był taki jak Marcin w tym momencie to zapewne nigdy nie przeżyłby tak wspaniałych chwil u boku kobiety, którą pokochał całym swoim sercem i duszą. Ich wspólne życie wprawdzie nie trwało długo, ale Michał nigdy nie żałował spędzonego razem czasu.
Możdżonek bierze głęboki oddech po czym mocniej zaciskając w dłoniach srebrną bransoletkę niepewnie popycha drzwi prowadzące do wnętrza firmy. Jego mozolne ruchy coraz bardziej irytują Bąkiewicza, który idzie w krok w krok za nim. W końcu obaj dostrzegają znajomą postać niewysokiej, drobnej brunetki. Młoda kobieta siedząc za biurkiem z uwagą studiuje stosy papierów. Słysząc kroki podnosi wzrok i napotykając stalowe tęczówki siatkarza nawet nie próbuje ukryć zdziwienia.
- Marcin? Cześć, co ty tu robisz?
- Cześć Blanka.
Brunet uśmiechając się delikatnie pod nosem ostrożnie podchodzi bliżej dziewczyny.
- Coś się stało?
- Nie, a w sumie chyba tak. – Możdżonek wyciąga dłoń w jej kierunku – To chyba twoje, prawda?
Widząc znajomą biżuterię na twarzy Blanki pojawia się uśmiech, który Michał tak bardzo kocha. W jej policzkach ujawniają się niewielkie wgłębienia, które dodają jej niesamowitego uroku.
- Już myślałam, że nigdy jej nie znajdę.
- Musiała ci się ześlizgnąć z nadgarstka podczas naszego ostatniego spotkania. Kiedy ją znalazłem ciebie już nie było, więc pomyślałem, że wezmę ją i oddam właścicielce.
Dziewczyna ostrożnie bierze bransoletkę w swoje smukłe dłonie i niemal z czcią gładzi palcami niewielkie, zielone kamyczki.
- Dziękuje, ale skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
- Ma się swoje sposoby. – lekkość z jakim wypowiada zdanie dziwi nie tylko Bąkiewicza, ale również i samego Marcina
- Dostałam ją od Michała. – cień smutku wkrada się na jej zmęczoną twarz
Przez chwilę pomiędzy nimi trwa niczym niezmącona cisza, dopiero po kilkunastu dłuższych sekundach Możdżonek decyduje się na zerwanie tego niezręcznego milczenia.
- Wiesz Blanka, może masz ochotę na jakąś kawę?
Brunetka dyskretnie spogląda na zegarek stojący na biurku.
- Kończę o 17.30, przyjdziesz po mnie?
- Z przyjemnością.
Bąkiewicz z uśmiechem obserwuje jak z przyjaciela schodzi całe „ciśnienie” i teraz już z całkowitą swobodą ustala z młodą kobietą szczegóły ich wieczornego spotkania...
***
Witam. Wiem, wiem zawaliłam. Na początku miałam sesje, potem nie miałam całkowicie czasu, potem Onet sobie coś ubzdurał i suma sumarów jestem tak późno. Jak już o Onecie mowa to chciałabym zakomunikować, że powyższy odcinek jest ostatnim, który pojawi się na tym właśnie portalu. Najbliższe dni spędzę na przenoszeniu wszystkich blogów ( które pisze, współpiszę, pisałam czy współpisałam ) na inny portal i dopiero kiedy wszystko będzie na swoim miejscu wrócę z pisaniem na „dobre”.
Jakoś wybitnie ciężko pisało mi się to co wyżej, chyba jednak ten pomysł mnie trochę przerósł. Od razu przypominam, ze tekst pisany kursywą jest narracją Michała. Ale teraz już Was nie zanudzam, do zobaczenia za jakiś czas miejmy nadzieje.
uż kocham to opowiadanie :D mam nadzieję, że Marcin choć trochę ukoi ból Blanki... ejj, lubię takie smutne historie <3
OdpowiedzUsuń5 lat a ona cierpi nadal tak samo mocno, bardzo zal mi Blanki, ja wiem ze wielu rzeczy nie można zapomnieć, ze bolą tak samo jakby zdarzyły sie nie kilka lat wcześniej ale wczoraj, niestety jej jest potrzeba siła by żyć nadal, pamiętać o Michale ale żyć, starać się jakoś odbudować swoje własne życie, bo wiem że Michał nie chciałby żeby ciągle rozpaczała po tym ze jego już nie ma. Tak podejrzewałam ze tutaj Baku pojawi się w postaci Anioła Stróża i bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńJa tam Marcina lubię, bardzo więc mi się podoba ze go tutaj zastanę :)
Ja już jestem zaciekawiona i możesz być pewna, że nie opuszczę Cię aż do ostatniego tutaj. Bardzo fajny pomysł z tym, żeby powrócić tu i napisać dalsze losy Blanki i to jak radzi sobie z utratą Michała po tylu latach. Extra pomysł z tą narracją prowadzoną przez Michała. Nie wiem czy ja Ci o tym już mówiłam czy też nie, ale podziwiam Cię za to, że miałaś siłę pokierować tak losem Michała. Ja wiele razy próbowałam coś takiego zrobić, ale w ostatecznym rozrachunku nie potrafiłam się na to zdecydować. Jesteś wielka i już :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Boziu! jak ja się cieszę, że ta historia ma dalszą kontynuacje :)). Ech jakie to smutne jest wiesz? :( Blanka cierpi tak samo jak w dniu w którym dowiedziała się o śmierci Michała.5 lat później ona czuję się tak samo źle :(. Musi żyć, Michał chciałby żeby czerpała z życia to co najlepsze, żeby tak nie cierpiała...przecież Michał nie zacznie żyć, nie stanie w progu jej drzwi, on po prostu zawsze będzie przy niej, a pamieć o nim nie zginie, niech tylko ona da sobie szanse na życie :) Anioł Stróż w postaci Michała jest trafiony! uwielbiam i czekam na next :) wierzę, ze Marcin pokaże Blance lepsze kolory życia :)
OdpowiedzUsuńNo i wreszcie jest pierwszy rozdział. Aż się popłakałam czytając go. A może by tak cudowne zmartwychwstanie Michała? Byłabym za!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńale to smutne...
czytając miałam łzy w oczach....
biedna Blanka mimo upływu tylu lat ona nadal cierpi tak samo jak w dniu w którym dowiedziała się o śmierci Michała....
gdyby wiedziała że przez ten cały czas on jest przy niej....
może czułaby się trochę inaczej....
mam nadzieję że Blanka znowu będzie szczęśliwa...
czekam na nexta
pozdrawiam;***
Ty zabiłaś Miśka... Szkoda troszkę, że nie będzie tu występował tak normalnie, funkcjonował, przeżywał. Sądzę, że opisywanie jego uczuć będzie trudniejsze ;) Z tym większą ciekawością będę czekać na kolejne rozdziały. Przecież wiesz ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak się potoczyło, że nigdy nie miałam w rękach opowiadania, gdzie Magneto byłby głównym bohaterem. Mmm, ochota rośnie ;)
Pozdrawiam serdecznie, Anna.
/badz/
Bardzo zaciekawi mnie ten rozdział:) Blanka pomimo upływu pięciu lat nadal cierpi i chyba nigdy nie pogodzi się z utratą Michała... ciekawi mnie bardzo jaką rolę odegra w tym opowiadaniu Marcin??? czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuń[krzyk-uczuc]
Pozdrawiam:*
Ciekawy pomysł!!! Musze się szczerze przyznć, ze też mam jakąś dziwną słabość do Marcina Możdżonkaa jako jedynego zawodnika Skry:)
OdpowiedzUsuńJestem chyba jakąś głupia,ale beczę czytając ten rozdział. Przeżywam to wszystko jakby była prawda. Juz teraz wiem,ze taka narracja z Michałem będzie dla mnie bardzo ciężka... Co ja biedna poradzę jak to mężczyzna mojego życia i czytając takie rzeczy serce mi się kraje? :) Ale przechodząc do rzeczy: tak bardzo mi szkoda Blanki! Nawet sobie nie wyobrażam jakie to wszystko musi być dla niej trudne! Minęło tyle czasu,a ona nadal nie może sobie dać rady bez Michała. Skoro on przy niej czuwa niech zrobi coś żeby wzięła się w garść! Nie wiem czemu,ale w obsadzie mam starych bohaterów więc domyślam się,ze Marcin to Możdżonek tak? :) Czyżby on był dla Blanki lekiem na cięzko złamane serce? Kocham Cię Tea! Naprawdę! Za tę naszą wspólną miłość do najcudowniejszego faceta pod Słońcem! :) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuńGot a searching for chips smaller looking to dine and relax processed food?
OdpowiedzUsuńSome damp area done by these guys rather really helps a new bread
cooking uniformly. You'll be able to install a smallish candlepower unit after that be utilize muffin frying pan. Look often the flour, hot chocolate also sodium together.
Look at my page ... breville toaster oven stopped working