Jej długie, smukłe palce ostrożnie jeżdżą po linii jego kręgosłupa. Śpiący w najlepsze mężczyzna nie zdaje sobie sprawy, że kobieta leżąca obok niego nawet na moment nie zmrużyła oka dzisiejszej nocy. Chwilowa przyjemność szybko została zagłuszona przez wyrzuty sumienia, które z każdą mijającą sekundą coraz bardziej obezwładniają myśli brunetki. Blanka najciszej jak potrafi siada na krawędzi łóżka i spoglądając na Marcina delikatnie kręci głową. Żałuje – Michał od razu to wyczuwa. Zbierając swoje rzeczy z podłogi kobieta szybko narzuca je na siebie, jakby w obawie, że przedwczesna pobudka Możdżonka całkowicie pokrzyżuje jej plany. Zgarniając z niewielkiej komody torebkę kobieta po raz ostatni kieruje swój wzrok na śpiącego środkowego, po czym w milczeniu opuszcza jego mieszkanie.
Blanka, co ty wyprawiasz?
Bąkiewicz obawiał się, że jej przygoda z Marcinem doczeka się właśnie takiego finału. Zamiast spróbować ułożyć sobie życie na nowo ona po raz kolejny zamyka się w kokonie swojego smutku, nie pozwalając aby Możdżonek zajął w jej sercu ważne miejsce. Woli być sama niż na nowo pokochać. Brunet idzie za nią w krok w krok zupełnie ignorując krzyki dusz mijanych na ulicy. Nawet na chwile nie spuszcza wzroku z kobiety, która co jakiś czas nerwowo wyciera mokre ślady łez z policzków. Nie może znieść, że Blanka na własne życzenie rezygnuje z miłości.
Królewno?
Dźwięk telefonu sprawia, że kobieta momentalnie przystaje w miejscu. Bąkiewicz doskonale wie kto dzwoni, a kiedy Blanka spogląda na wyświetlacz jej mina tylko utwierdza go w swoim przekonaniu – Marcin. Biorąc głęboki wdech drżącymi rękoma naciska zieloną słuchawkę.
- Blanka!? Gdzie ty się podziewasz, coś się stało?
Przygryzając wargę brunetka przymruża powieki i nie zwracając uwagi na mijających ją ludzi pozwala, aby pojedyncze kropelki łez powoli toczyły się po jej lekko zaróżowionych policzkach.
- Blanka, jesteś tam?! Co się dzieje?
- To nie ma sensu…
- Co ty wygadujesz?!
Kobieta z dezaprobatą delikatnie kręci głową.
- To wszystko nie powinno było się wydarzyć, Marcin. Musimy…
Mężczyzna nie daje jej dokończyć, podejrzewając co takiego chce mu przekazać.
- Ja cię kocham Blanka, rozumiesz? Kocham cię.
Bąkiewicz obserwuje jak ciało brunetki przeszywa nagły dreszcz. Ona nie chce wiedzieć o uczuciu jakim darzy ją Możdżonek. Wstrzymując oddech przez chwile bije się ze swoimi myślami, aby po chwili szeptem powiedzieć jedno, krótkie zdanie.
- Zapomnij o mnie, Marcin.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcje środkowego rozłącza się. Wyłączając telefon wkłada go do kieszeni płaszcza, po czym szybkim krokiem udaje się w stronę swojego mieszkania…
… widząc sylwetkę lekko przygarbionej kobiety stojącej nad płytą grobu brunetka zatrzymuje się w miejscu. Biorąc głęboki wdech jej palce mocniej zaciskają się na niewielkim, szklanym zniczu. Boi się. Spotkanie z jego matką zawsze przyprawia ją o palpitacje serca. Delikatnie kręcąc głową Maj niepewnym krokiem ruszyła w jej stronę. Pani Bąkiewicz do dzisiaj nie może pogodzić się ze śmiercią starszego syna, a winą za jego wypadek obarcza Blankę.
- Dzień dobry. – nie spoglądając na kobietę brunetka stawia na marmurowej płycie pomnika znicz
- Po co tu przychodzisz? – jej cierpki głos rani nie tylko Blankę, ale również i Michała – Nawet po śmieci nie możesz zostawić mojego syna w spokoju?!
- Co pani mówi? – czekoladowe tęczówki Maj z niedowierzaniem wpatrują się w matkę siatkarza – Nie może mi pani zabronić tu przychodzić.
- A ty miałaś prawo zabić mi syna? – nie odwzajemniając wzroku Bąkiewicz mocno zaciska pięści – Gdyby nie ty Michał żyłby teraz, a ja nie musiałabym odwiedzać swojego dziecka na cmentarzu.
Siatkarz nie może uwierzyć, że jego matka tak bardzo się zmieniła. Dawniej przesympatyczna, uśmiechnięta pani w średnim wieku, dzisiaj zgorzkniała kobieta o zaciętym wyrazie twarzy.
- Przecież ja też go kochałam. – łamliwy głos brunetki jedynie bardziej uwidacznia przewagę Bąkiewicz – Gdybym tylko mogła coś zrobić, żeby cofnąć czas.
- To ty powinnaś była tu leżeć, rozumiesz? Nie miałaś prawa odbierać mi syna, tak samo jak teraz nie masz prawa zakłócać jego spokoju.
Blanka nie odpowiada. Odwracając się na pięcie szybkim krokiem udaję się w stronę wyjścia. Michał z dezaprobatą kręci głową. Dwie kobiety, które powinny być dla siebie oparciem stały się zupełnie obcymi osobami, a przecież obie są najważniejsze w jego sercu. Po raz ostatni spoglądając na surowe oblicze matki, mężczyzna ze smutkiem przymyka powieki po czym w pośpiechu udaje się za brunetką. Ona nie może być teraz sama. Właśnie w tym momencie powinien być przy niej Możdżonek, jednak po ich rozmowie telefonicznej Marcin uparcie milczy, a jego ambiwalencja z dania na dzień coraz bardziej deprymuje Bąkiewicza.
Wchodząc do mieszkania Blanka mocno trzaska drzwiami. Nie ściąga ani płaszcza, ani butów tylko od razu biegnie do łazienki i otwiera niewielką szafkę nad umywalką.
Co ty robisz?
Ma złe przeczucia. Drżącymi dłońmi brunetka przeszukuje zawartość mebla, wyrzucając na podłogę małe pudełeczka. Bąkiewicz uświadamia sobie co takiego robi kobieta. Próbując złapać ją za dłoń, chcę ją odwieźć od swojego zamierzenia.
Blanka, ani się waż! Zostaw to!
Nie reaguje na jego krzyk. Przewracając kolejne opakowania leków kobieta wreszcie natrafia na te, których szukała. Ściskając pudełeczko w dłoni brunetka szybkim krokiem udaję się do salonu i otwierając barek wyciąga z niego butelkę alkoholu.
Blanka, do cholery nie rób tego!
Siadając na kanapie kobieta uważnie przypatruje się przedmiotom, które ma w dłoniach. Jej wzrok wędruje z białego opakowania, na butelkę trunku.
Królewno, błagam cię nie rób tego!
Odkręca wieczko i wysypuje na dłoń kilkanaście małych, białych tabletek po czym pewnym ruchem wkłada je do buzi, aby za chwilę popić je sporą ilością alkoholu…
***
Trzeci odcinek w przeciągu tygodnia? Można? Można. Chciałabym jeszcze do końca tego roku dokończyć wszystkie historie. Wiem, że mój pośpiech negatywnie wpływa na jakość, ale wiem, że jeśli teraz tego nie zrobię, to od stycznia będzie mi jeszcze trudniej. Tak więc wybaczcie treść. Pozdrawiam i do usłyszenia, zapewne niebawem.
Co też Blanka wyprawia?? Ucieczka od kłopotów i życia to nie wyjście, to tchórzostwo!!!
OdpowiedzUsuńpowiedz, że Marcin zmądrzeje i przyjdzie w odpowiednim momencie, błagam!! ona nie może tego zrobić!! mama Miśka cierpi, ale nie może obwiniać Blanki o wypadek Michała. "negatywnie wpływa na jakość"?? co Ty za głupoty gadasz, powinnaś dostać na tyłek za takie gadanie ;p
OdpowiedzUsuńMam ochotę najnormalniej w świecie udusić Cię za to, że przerywasz w takim momencie i że wprowadzasz taką dramaturgię po raz kolejny. Czy chociaż raz nie mogłoby być tak, że wszyscy się kochają i są szczęśliwy? Czy tak nie byłoby prościej? Przecież to fikcja i mogłabyś zrobić dla nas ten wyjątek i spowodować, że wszyscy będą zadowoleni?
OdpowiedzUsuńCiągle nie rozumiem postępowania Blanki, ale chyba dlatego, że nigdy nie znalazłam się w takim położeniu jak ona. Kochając się z Marcinem czuje się winna. Myśli, że zdradziła Michała. Nie wie tego, że Bąkiewicz ciągle ją obserwuje i jest przy niej, ciesząc się, że w końcu znalazł się ktoś, kto ją pokocha równie mocno jak on. Mam nadzieję, że Blanka się opamięta, albo, że ktoś w porę ją znajdzie, bo z lekami popijanymi alkoholem nie ma żartów.
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału.
Pozdrawiam.
Samobójstwo nie jest rozwiązaniem, nawet w takiej sytuacji w jakiej wydaje się Blance że jest, ona myśli że jest sama, ze nikogo na tym świecie nie obchodzi, a przecież tak nie jest, ja wiem że ona chciałaby być przy Michale, ale tak naprawdę jaką ona ma gwarancje że po śmierci jest drugie życie. Wiem że trudno jest układać sobie życie gdy najważniejszą osoba odchodzi, ale ona ma taka szansę, dostała ją od Marcina szkoda że go odpycha, scena na cmentarzu bardzo niemiła, niestety w obliczy sytuacji wcale się nie dziwię mamie Bąkiewicza
OdpowiedzUsuńSamobójstwo to nie rozwiązanie. To tylko ucieczka. A uciekają tchórze. Zamiast stawić czoła problemom, pani Bąkiewicz, to Blanka ucieka. Marcin również nie może się tak zachowywać. Teraz powinien być przy dziewczynie. Co z tego, że kazała mu o sobie zapomnieć? Powinien walczyć. Szkoda mi strasznie Michała. Chciałby pomóc ukochanej. Chciałby być przy niej. Móc dotknąć, przytulić, pocałować. Wiem, że Blanka chciałaby być blisko przyjmującego, ale jeszcze tyle przed nią. Starsze osoby często wygadują bzdury. Pani Bąkiewicz straciła syna. Ma prawo być zła i rozgoryczona, ale nie może zwracać się do Blanki w ten sposób. Dziewczyna sobie na to nie zasłużyła.
OdpowiedzUsuńBlanka nie powinna chcieć popełnić samobójstwa. To nie jest żadne rozwiązaniem żadnych problemów. Szkoda mi jej bo widać, że nie umie się pogodzić ze stratą Michała, a do tego wszystkiego jego matka ją obwinia o jego śmierć. Matka Michała jest bardzo nie sprawiedliwa, ale mam nadzieje, że kiedyś się opamięta i zrozumie, ze Blanka nie jest temu winna. Mam nadziej że ktoś ją w porę znajdzie i uratuje ją zanim będzie za późno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Michał ma rację.. Matka Bąkiewicza i Blanka powinny być dla siebie wsparciem,a nie obwiniać się o śmierć przyjmującego.. Ani jedna,ani druga nie zawiniły. Mam nadzieję, że Możdżonek jednak nie zrezygnuje, że powalczy.. Bezsilność jest straszna...
OdpowiedzUsuń+ jeśli masz ochotę zapraszam na Rozdział VII, który pojawił się na the-girl-with-the-ring.blogspot.com .
Pozdrawiam :*
Mam ochotę krzyczeć razem z Michałem, by Blanka tego nie robiła, ale ona chyba tego nie usłyszy. Ja nie mam pojęcia jak to jest kiedy się kocha kogoś nad życie i się traci go bezpowrotnie, więc nie chcę się wymądrzać, że miłość jest potężniejsza od śmierci, bo to nie dla wszystkich jest takie oczywiste. Blanka powinna jednak dać sobie szansę ułożyć sobie życie na nowo, bo gdyby nie czuła nic do Marcina to nie poszłaby z nim do łóżka. Jestem tego pewna na 100%, dlatego wierzę, że ona wyjdzie z tego i da sobie i Marcinowi szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Ojć, nie no, ja proszę, żeby ktoś jej przerwał. Niech Michał ten jeden raz jej dotknie i ona to poczuje! albo Marcin niech przyjdzie.
OdpowiedzUsuńŹle go potraktowała i tyle. Przecież może kochać kogoś innego niż Bąka i to nie zbrodnia :) Matka Michała się nie popisała, tylko dolała oliwy do ognia. Blanka musi żyć.
Pozdrawiam
Blanka...kobieta jest w totalnej rozsypce...nie czuje wsparcia, sensu życia niczego...same negatywne uczucia...akcja na cmentarzu...ech :( serce się kraje słysząc słowa matki Michała :( wiem, ze ból po stracie syna jest ogromny, ale Blanka też straciła ukochanego...Marcin przecież on nie może się tak łatwo poddać...nie teraz nie w takim momencie, bo Blanka sobie nic złego nie zrobi? nie dopuści do tego? czy to on czy Michał- przecież on jest jej aniołem stróżem! To cudowne! i ty chcesz nas zostawić? niedobra kobieto!
OdpowiedzUsuńSmutny odcinek. Dlaczego Blanka nie dopuszcza do siebie myśli że może jeszcze kogoś pokochać. Jeszcze ta końcówka. Przecież samobójstwo to nie rozwiązanie, to tchórzostwo. Mam nadzieję że coś się stanie, przyjdzie Marcin albo coś, i Blanka nie weźmie tych tabletek.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;**